Aukcja Charytatywna dla Bartosza Czarneckiego
Zobacz wszystkich wystawców
Aukcja Charytatywna organizowana przez Zarząd oraz Hodowców Oddziału 0380 Radoszyce.
Na aukcji dostępne są w większości BONY na gołębie młode z rocznika 2025!
Link do głównej zbiórki → SPRAWDŹ
Link do skarbonki do której należy wpłacać pieniądze po zakończeniu aukcji → KLIKNIJ TUTAJ
Opis zbiórki
"Życie zatrzymało się w miejscu. Nagle i bez ostrzeżenia usłyszałem diagnozę, która zmieniła wszystko – nowotwór złośliwy pęcherza moczowego z przerzutami do szpiku i kości. To słowa, których nikt nigdy nie chce usłyszeć, a jednak stały się moją rzeczywistością.
Przez 9 długich miesięcy czekałem na rozpoznanie. 9 miesięcy bólu, niepewności i wyniszczającej niewiedzy. Dopiero po zmianie szpitala dowiedziałem się, co mi dolega, ale wtedy nowotwór był już dużo silniejszy. Każdy dzień zwłoki działał na jego korzyść, a mi odbierał szanse na skuteczne leczenie.
Dziś nie mam wyboru – muszę walczyć, ale organizm jest coraz słabszy. Chemia, którą przyjmuję, wyniszcza mnie, powoduje ogromne osłabienie, a moje wyniki krwi są coraz gorsze. Co tydzień potrzebuję przetaczania krwi, by w ogóle funkcjonować.
Niestety, moja sytuacja jest już na tyle zła, że leczenie w Polsce nie daje mi żadnych szans przeżycia. To załamało mnie kompletnie, ale od razu wiedziałem, że nie mogę się poddać. Dokładnie 11 miesięcy temu zostałem po raz pierwszy tatą. Mam synka, na którego wraz z żoną czekaliśmy wiele lat.
Zupełnie nie tak wyobrażałem sobie bycie tatą. Odkąd Marcel pojawił się na świecie zaczęły pojawiać się moje problemy zdrowotne. Teraz nie jestem już w stanie wziąć synka na ręce – nie mogę go nosić, tulić, bo moje kości są tak słabe, że mogłyby się złamać. Jest mi naprawdę ciężko...
Ale jest dla mnie szansa, być może OSTATNIA – leczenie w Izraelu, które może zatrzymać chorobę i dać mi życie. Koszty są jednak nieosiągalne dla mnie i mojej rodziny. Dlatego BŁAGAM Was o pomoc!
Nie proszę o wiele – każda wpłata, każde udostępnienie daje mi nadzieję. Nie mogę się poddać, ale sam nie dam rady. Proszę, pomóżcie mi walczyć o życie!
Bartek"